Współpraca z dużą korporacją może przybierać różne formy. Jedną z nich jest kontrakt. W większości przypadków takie organizacje zabezpieczają się przed nieuczciwymi praktykami swoich pracowników wykorzystujących ich sprzęt, środki i doświadczenie w celu zarabiania pieniędzy ze zleceń wykonywanych poza korporacją i „na czarno”. Przypadek, który opisuję, jest niestety jednym z wielu i nie stanowi wyjątku pośród otaczającej nas rzeczywistości.
O pomoc poprosiła nas starsze małżeństwo, które było nękane przez swojego sąsiada. Był to młody mężczyzna, który bardzo uprzykrzał codzienne życie naszym klientom. W godzinach nocnych puszczał petardy skierowane na podwórko klienta, podtruwał psa, przebijał kilkakrotnie opony w samochodzie. Małżeństwo nie mogło tego dłużej wytrzymać. Oboje uznali, że muszą podjąć kroki, aby zmienić tę trudną sytuację – postępowanie sąsiada było nie do zniesienia.
Do naszego biura zgłosił się roztrzęsiony klient. Podejrzewał, że jego były wspólnik zainstalował w biurze podsłuch w celu wyprowadzania poufnych informacji, do których stracił dostęp w związku z rozwiązaniem spółki. Podjęte przez nas czynności potwierdziły obawy klienta – w biurze było zainstalowane urządzenie, które rejestrowało spotkania oraz rozmowy odbywające się w pomieszczeniu.
Z naszych usług postanowił skorzystać starszy pan, który stracił swojego jedynego syna. Mężczyzna wypadł z balkonu z ostatniego piętra wieżowca. Policja nie stwierdziła udziału osób trzecich, klasyfikując zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek. Kochający ojciec chciał się jednak upewnić, czy nikt nie stał za śmiercią jego syna. Zlecenie polegało na potwierdzeniu wyżej wymienionych informacji. Jak zawsze działaliśmy bardzo starannie, jednocześnie szanując żałobę, w jakiej znajdował się nasz klient.
Do naszej firmy zgłosił się właściciel dobrze prosperującej firmy. Problem dotyczył przegranego przetargu. Klient postanowił wziąć dość spory kredyt i tym samym zaproponować kwotę, która będzie konkurencyjna (będzie znacząco przewyższała cenę wyjściową). Było to dla niego bardzo ważne, gdyż wygranie przetargu umożliwiłoby dalszy rozwój przedsiębiorstwa.
Do naszej firmy zgłosił się prezes dużego przedsiębiorstwa, zatrudniający ponad dwieście osób. W związku z przegraniem przetargu na wykonanie pewnej usługi, chciał sprawdzić uczciwość konkurencji.
Pewna firma od kilku miesięcy miała problem z infolinią dla klientów. Klienci nie mogli się dodzwonić, a infolinia wielokrotnie przestawała działać w godzinach szczytu. Do właściciela doszły liczne głosy, że z przedsiębiorstwa wyciekają dane i informacje poufne. Takich domniemań nie można było pozostawić samych sobie. Konieczna była interwencja. Właściciel zdecydował się w zaistniałej sytuacji na skorzystanie z usług biura detektywistycznego.
Zgłosił się do nas przedsiębiorca, który miał problem z nieuczciwym pracownikiem. Podejrzewał, że jedna z zatrudnionych osób (kierownik zakładu pracy) kierowała kradzieżą towaru o wartości, bagatela, kilkuset tysięcy złotych. Chociaż kierownik posiadał na ten czas alibi (w tym czasie był nieobecny na terenie przedsiębiorstwa), istniało wiele przesłanek, że jednak ma związek ze zdarzeniami, do których doszło feralnego dnia. Wskazywały na to chociażby rozmowy z pracownikami firmy i czynności śledcze. Zauważono na przykład, że kierownik zakładu „celowo” ułożył grafik tak, żeby tego dnia pracowali tylko ochroniarze, którzy nie przykładają się dostatecznie do obowiązków służbowych.