Wyłudzanie odszkodowań – Pomysłowość nie zna granic.

Zła sytuacja finansowa jest bardzo często powodem do podjęcia próby wyłudzenia odszkodowania. Miliardy złotych rocznie wyłudzają Polacy z firm ubezpieczeniowych. Pozorują wypadki i kolizje komunikacyjne, zawyżają straty, podmieniają części, podpalają domy. Pomysłowość nie zna granic.

Nasi rodacy  najczęściej próbują uzyskać nienależne odszkodowania z polis samochodowych: obowiązkowego ubezpieczenia OC i dodatkowego autocasco.  Podstawowe sposoby na uzyskanie takiego odszkodowania to upozorowanie kolizji.  Sprawcy w umówionym,  niezbyt często uczęszczanym miejscu lub też o określonej porze dnia ustawiają rozbite samochody i sugerują, że się tam zderzyły. Czasami kolizja powodowana jest celowo, a niszczony pojazd posiadał wcześniejsze uszkodzenia, za które przestępca zdążył już pobrać odszkodowania w innych firmach. Jeden z „wyłudzaczy” stawia się na pozycji „oczywistego sprawcy” i chętnie sporządza tzw. oświadczenie spowodowania przez niego kolizji. Kierowcy coraz częściej kupują uszkodzone części i po drobnej stłuczce montują je do auta. Dzięki temu odszkodowanie może być nawet o tysiące złotych większe.

Codziennością dla wyłudzaczy jest jeżdżenie w kółko na rondzie z dużą prędkością aż do chwili, kiedy ktoś ich nie zauważy i na nich wjedzie. Do najpopularniejszych należą jednak „kolizje” na parkingach centrów handlowych, na których nie ma oznaczeń dróg pierwszeństwa. Bywa tak, że wyłudzacz potrafi zamówić holowanie na miejsce kolizji, która ……. dopiero będzie miała miejsce …. za kilka dni.

Nadal zdarzają się też fałszywe zawiadomienia o kradzieży pojazdu, który  w rzeczywistości został sprzedany w całości lub na części.

Wszystkie te metody to klasyka gatunku – są znane od lat i ubezpieczyciele dobrze radzą sobie z ich demaskowaniem.  Obecnie firmy ubezpieczeniowe mają w swoich zespołach specjalne powołane komórki zajmujące się weryfikacją  i sprawdzaniem wiarygodności zgłaszanych szkód. Nad zmniejszeniem nadużyć w stosunku do zakładów ubezpieczeń pracują także detektywi, Policja i Prokuratura. Jeśli ubezpieczyciel ma wątpliwości co do tego, czy odszkodowanie powinno być wypłacone ubezpieczonemu, zawiadamia policję o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.  Istnieje wiele sposobów, które pozwalają zweryfikować zgłaszane roszczenia. Podstawową metodą są oględziny rzeczoznawcze, podczas których ekspert zakładu ubezpieczeń ma za zadanie udokumentować i wycenić zgłaszaną szkodę, ale także zbadać, czy to zdarzenie mogło zaistnieć w zadeklarowanych okolicznościach.

Zgłoszenie szkody to dopiero malutki początek drogi, której nie widzi osoba zgłaszająca roszczenie. Tymczasem jego przypadek jest wszechstronnie analizowany i jeżeli zaistnieje podejrzenie o próbę wyłudzenia odszkodowania, towarzystwo ubezpieczeniowe z pewnością złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Potem dalsze czynności w sprawie będzie już wykonywała Policja, a gdy okaże się, że podejrzenie było słuszne – odbędzie się sprawa w sądzie i wyłudzacz otrzyma karę adekwatną do swojego czynu.

Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny udostępnia zarówno dla kierowców jak i przedstawicieli (agentów) towarzystw ubezpieczeniowych platformę do identyfikacji umów OC. Można w niej sprawdzić całą historię ubezpieczeniową posiadacza pojazdu i sprawcy szkody. Dzięki utworzeniu tej bazy znacznie ograniczono popełnianie jednego z najczęstszych oszustw ubezpieczeniowych: podania fałszywych informacji (np. ilości spowodowanych szkód) już podczas składania wniosku. Oszustwem ubezpieczeniowym jest nie tylko wyłudzenie świadczenia, ale także „przekręt” w każdym innym momencie transakcji ubezpieczeniowej.

Zdarzają się również przypadki wyłudzeń okazjonalnych, gdzie mamy do czynienia z usiłowaniem zawyżenia roszczenia. Wówczas powiększany jest zakres uszkodzeń, albo klient usiłuje „podciągnąć” pod zgłaszaną szkodę wcześniej powstałe uszkodzenia. To przypadek, który najlepiej charakteryzuje funkcjonujące powszechnie przysłowie, że „okazja czyni złodzieja”.

W ubezpieczeniach majątkowych można bez problemu podawać o wiele zawyżone wartości. Dom faktycznie warty 100 tys. zł, ludzie ubezpieczają na 1000000 zł i np. zdarza się pożar. Zarobek oczywisty! Kiedyś przy ubezpieczaniu jeździli rzeczoznawcy i dokonywali wyceny, a w dzisiejszych czasach agenci ubezpieczeniowy ubezpieczają nieruchomości na tyle, ile kto powie, nie sprawdzając stanu faktycznego nieruchomości. Przykładem tego może być ubezpieczenie nieruchomości na znaczną kwotę, a która to nieruchomość była już wcześniej uszkodzona w wyniku innego zdarzenia losowego. Ogromne znaczenie ma tutaj osoba agenta ubezpieczeniowego, który dokonując ubezpieczenia nie zapoznaje się ze stanem faktycznym nieruchomości.